niedziela, 2 listopada 2014

Tunel 5 mm - Wilczkowe doświadczenia i sprostowania (?)

Jako iż dzisiaj udało mi się włożyć ostatnią już przyszykowaną ozdobę w ucho, postanowiłam napisać wpis związany z moimi doświadczeniami z tunelem w płatku ucha.

Nie jestem osobą, która zajmuje się tym profesjonalnie i wykorzystałam metodę, która według wielu jest jedną z gorszych, jeśli stosujemy ją na siłę. Moje rozciąganie trwało ok. 3 miesiące, nie powstały żadne komplikacje, ucho jest całe, zdrowe bez żadnych blizn, słoneczek i blowoutów.


Tak obecnie wygląda moja dziurka w uchu. 

Z czego korzystałam?


1. Zwykły kolczyk, który noszę codziennie
2. Fake plug zakupiony w sklepie z biżuterią do uszu (odrobinę grubszy pręcik) - prezent od Szówki
3. Rozpychacz 1,8 mm
4. Rozpychacz 3 mm
5. Rozpychacz 4 mm o innym kształcie, o którym napisze niżej - prezent od Koteła
6. Taper 5 mm
7. Taper 6 mm gdybym nie mogła włożyć tunelu 5mm z zakręcaną ścianką. 

Moimi podstawowymi zasadami były:  stałe natłuszczanie ucha, codzienne mycie i ostrożne, powolne rozciąganie. Ani razu nic nie wcisnęłam na siłę. Zmieniałam ozdobę, przeciągałam dalej tylko w wypadku gdy swobodnie poruszała się w przekłuciu. 

Moje doświadczenia:

Zaczynając od fake - włożyłam go bezproblemowo, bo różnica była niewielka, Nosiłam go jak zwykły kolczyk przez ponad pół roku, którego nie wliczam w okres rozciągania. 
Ze spiralką chciałabym wrzucić pewne sprostowanie odnoszące się do niektórych filmików, przy których osoby pokazywały spiralkę 5 mm i mówiły, że wkładając ją w ucho rozerwiemy je. 
Dzisiaj  zrobiłam drugie zdjęcie, w którym pokazuję, że w dziurkę po zwykłym kolczyku bezboleśnie mogę włożyć rozpychacz 1,8 mm, Nie mówię tu o przeciągnięciu go na sam koniec, bo nie o to tu chodzi. 


Nie sprawiło mi to żadnego problemu i bólu. 
W trakcie 2 tygodniowych praktyk przeszłam z tego rozpychacza na połówkę trójki, później przez długi czas nosiłam 3 mm, bo nie miałam większych rozmiarów. 

Kolejne sprostowanie - Zmiana rozpychacza na większy jest bolesna, jak to wsadzić? 


Jak widać na poniższym zdjęciu - koniec trójki sięga spokojnie na tyle, aby włożyć czwórkę w ucho i jeśli jest dobrze wykonana to nie wypadnie nam z ucha nawet przez sen. 

Teraz przejdę do nieszczęsnej 4 od Wiki. Dostałam go w akcie desperacji. Nie polecam kupna takiej długości, bo wypada z ucha, według mnie zbyt szybko się rozszerza i raczej możemy go potraktować jako ozdobę do rozepchanego już ucha. Co chwila mi wypadał, zaczepiałam wokół niego gumeczkę do warkoczyków aby tylko gdzieś mi nie wybył.


Optycznie różnica długości jest niewielka, wręcz niezauważalna, ale jeśli chodzi o samo noszenie to chciałam się go jak najszybciej pozbyć, przyznam się iż zgubiłam go parę razy i na szczęście odnalazłam.

Później był taper 5. Zakupiony przy stoisku do piercingu po przeczytaniu wpisów na stronach, że spiralki są nieodpowiednie, że lepsze tapery. Gówno prawda. Tapery wypadają z ucha, są stworzone raczej aby rozepchać ucho na siłę. Przetrzymałam z nim ok. dwa tygodnie, aż po męczarniach, żeby nic na siłę udało mi się go przełożyć do końca i zaczepić oringi. Na ten moment historia z tunelami się skończyła, ale wiem, że z biegiem czasu dojdę do ok. 8 mm i przetestuję opcję z taśmą PTFE.